O ile część pierwszą dało się oglądać z zainteresowaniem, o tyle części drugiej już nie. Scenariusz jest wyjątkowo kiepski, intryga beznadziejna a akcja zieje wtórnością i nudą. Papierowa scenografia natomiast woła o pomstę do nieba.
A szkoda bo część pierwszą naprawdę można było fajnie rozwinąć, skupiając się bez debilnym fajerwerków "kina akcji" na wątku syna. Była więc szansa na klimat takich filmów jak K-pax czy Zagadka Powdera, a wyszła jakaś kinowa sraczka.
Zaczęło się ciekawie - od groźby wybuchu konfliktu nuklearnego. Tyle że ten wątek stanął w miejscu i tak do końca nawet nie wiadomo, po co się w ogóle pojawił. I jak się zakończył? Też nie wiadomo, po prostu kryzys zażegnał się sam. A reszty filmu to nawet nie chce mi się komentować.