Jak ocenić film, który w swoich czasach był hitem, a jak się teraz na niego patrzy to już tak nie powala.
Ten film z biegiem czasu zyskał na wartości i jakości. Jakie filmy since fiction teraz powstają? Avengers, Kowboje kontra obcy, Battleship... Fabuła denna, chodzi wyłącznie o efekty specjalne. Ja jestem jeszcze większą fanką Star Wars niż 15 lat temu, kiedy pierwszy raz obejrzałam IV, V i VI epizod. Klasykę trzeba doceniać ;)
Avengers ma dość dobrą fabułę i stawianie go w jednym szeregu z w.w. to jakieś jaja.
Obcy atakują, to zbieramy superbohaterów, którzy mają ich powstrzymać. Zaiste, świetna fabuła, a jaka nowatorska. Nie mam pojęcia skąd te zachwyty nad przeciętnym Avengers.
To nie jest film wyłącznie o naparzaniu się -.-'
Dobrze przedstawiono relacje między członkami grupy, ich reagowanie i przyzwyczajanie się do siebie i współpracę, film był głównie o nich. Jednocześnie takie organizacje jak Shield czy rząd też nie są bez winy (plany Furiego co do tesseractu czy decyzja rządowych o wpieprzeniu sie z atomówkami) i Whedon krytykuje tu ich mocny wpływ i stawia pod znakiem zapytania ich moralność. Co prawda nie są to główne wątki ale to całkiem dojrzały stuff jak na "obcy atakują, zbieramy bohaterów' :P
W/w wątki znajdziesz w co drugim filmie wojennym, czy w niemal każdym thrillerze politycznym; w kategorii s-f traktują o tym niemal całe Star Wars i to na nieporównywalnie wyższą skalę. Film nie jest oczywiście beznadziejny bo ratują go niezłe dialogi, a zwłaszcza cięte riposty Starka oraz dobre efekty ale przyznam, że mnie o wiele bardziej podobał się Thor. Avengers natomiast przypominają tę część w tasiemcowym serialu , który ma stanowić kompilację najlepszych scen z poprzednich odcinków - czyli odgrzewanie kotletów. Co będzie dalej? Avengers vs. Predator?
Mnie w Avengersach podobają się jedynie motywy z Thorem i Lockim, głównie dlatego że jestem fanem bogów wszelakich. Z charakteru natomiast najbliżej mi do Iron Manna. Odnośnie Gwiezdnych wojen to cóż film jest klasykiem i czy się to komuś podoba czy nie podobnie jak Podróż na Księżyc (1902), Zakazana planeta (1957), Wojna światów (1960), Planeta małp, Odyseja kosmiczna 2001 (1968) na trwałe zapisał się w historii kina. Czy dziś ktoś nażeka że Podróż na Księżyc jest infantylny, a Zakazana planeta prymitywnie dziecinna i plastikowa. Nie. To klasyka. Tak samo trzeba już niestety traktować pierwsze Gwiezdne wojny. Imperium kontratakuje wyprzedza je o kilka długości. Bitwa machin na Hoth ustępuje widowiskowością jedynie Tej z Władcy pierścieni - Powrotu króla pod Minas Tirith, choć wielu twierdzi że są sobie równe.
Mam rację. Zresztą nie jestem w tym odosobniony. Fani którzy widzą w SW coś poza kosmicznymi bitwami się w większości zgodzą.
Jestem wszędzie. Nie oglądałeś SW? Wstyd :). Chociaż nie wiem czy ci się spodoba. Ja sobie właśnie powtórzyłem "Nową Nadzieję" wczoraj gdzieś po raz 20 i nie robi wrażenia jak kiedyś, ale i tak uwielbiam za ogromny ładunek sentymentalny.
Na myśl o Władcy mi się chce rzygać. Nawet nie chcę mi się robić powtórek żeby zaniżyć oceny które są strasznie nieaktualne. Teraz byłoby pewnie 6,7,5 (kolejno dla części sagi).
Zobaczymy jak tam wypadną tym razem. Zawsze oglądałem dużo, ale nigdy wszystkich części w całości, a to błąd.
Tak, bo przecież Star Wars - z iście bajkowym schematem (młody Wieśniak, który wespół ze Starym Czarodziejem ratuje Uwięzioną Księżniczkę zamkniętą w wieży/fortecy Mrocznego Lorda, ostatecznie z Zera stając się Bohaterem...) - jest wprost powalający fabularnie. I wcale nie chodziło w nim przede wszystkim o efekty specjalne.
Bardzo nie lubię takich zaślepionych fanatyków klasycznych filmów, objeżdżających nowe produkcje dla zasady i wymyślających "argumenty", polegające na czepianiu się wad - prawdziwych lub wyimaginowanych - na których obecność są ślepi w starych filmach (bo to fanatycy - oni tak mają).
JAK TO NIE POWALA ? STAR WARS, to dziedzictwo kulturowe planety ziemia, jak śmiesz mówić cokolwiek zachaczającego o negatyw na temat filmu dotkniętego przez Boga!
Ps. AVENGERS TEŻ WYMIATA