PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=759}
7,9 329 063
oceny
7,9 10 1 329063
7,7 39
ocen krytyków
Gwiezdne wojny: Część IV Nowa nadzieja
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część IV - Nowa nadzieja

SW w DZISIEJSZYCH realiach, to słaby film, również pod względem efektów specjalnych. Jednak to właśnie przez te efekty spec. film zyskał taką sławe, jak i przez temat jakim jest wojna w kosmosie, statki, magiczny klimat, moc wrażeń. Czego potrzeba więcej w filmie? A no własnie... dla kogoś kto żyje w dzisiejszych czasach i widział podobnych filmów od groma, to SW z przed ponad 35 lat, nie robią wrażenia.

Irytuje mnie tylko argumentacja niektórych gnomów (który w Polsce jest masa), że to KLASYK, kiedyś był on zajebisty, więc dzisiaj też MUSI być. Argument godny wypranego z własnych myśli internetowego gnoma.
Z klasykami jest jak ze starymi autami- fajnie popatrzeć, ale jeździć wolimy nowszymi. SW jako ciekawostka (wnosząc innowacyjność w kinematografii), może być potraktowany jako film instruktażowy, fabularno-dokumentalny (z serii "jak to wyglądało kiedyś), jednak to nie teatr, nie sztuka, tym bardziej że to film stricte ROZRYWKOWY, nie ma w sobie kszty artyzmu, nawet gra aktorska (która jest przez niektórych zachwalana... WTF??!! haha) jest na niskim poziomie, acz nie razi w konwencji filmu rozrywkowego. A więc jako film rozrywkowy, stracił swą urode, swą moc, power i innowacyjność, tak jak wybierając ferrari na tor wyścigowy, weźmiemy raczej ten z 2014r. a nie np. z 1970r. Ten drugi jednak możemy sobie 'pooglądać' jako ciekawostke, ale jako rozrywka, nie ma szans z 'nową erą'.

Żeby była jasność. Zgłaszam z miejsca każdy post który jest skierowany do mnie, a nie do filmu (czy tam o filmie), jak i wszystkie te posty które nic nie wniosą do rozmowy (macie dość wątków do hejtowania).

ocenił(a) film na 9
krisimovie

Gwiezdne Wojny Lucasa jest to piękna baśń w kosmosie. Za świetną fabułę(co dzisiaj rzadkość) należy się co najmniej 7 :)
Efekty i gra aktorska faktycznie do pieca

Poza tym to bądźmy szczerzy: Powrót do przyszłości - 10, Gwiezdne Wojny - 6? Gdzie tu obiektywna ocena kunsztu filmowego :D


ocenił(a) film na 8
krisimovie

Właśnie to były filmy rozrywkowe. Jakie robiło się kiedyś a jakie robi się teraz? Kiedyś przy ograniczonych mozliwościach stawiano na fabułę i klimat, żeby wciagnać widza. Nie kpiono z jego inteligencji bo przykładano się do scenariusza. Teraz mamy tylko przepych efektów specjalnych i wszystkie robione komputerowo. Ja chylęczołą przed każdym rozwiązaniem jakie zostało zaprezentowane w Starej Trylogii. Są kreatywne i wiele z nich, wbrew temu co twierdzisz, nie postarzało się aż tak źle. Oglądajac te filmy miałem po pierwsze swiadomość że część efektów była namacalna, a po drugie zastanawiałem się w jaki sposób ten efekt został osiągnięty. Teraz wszystko jest jasne - cholerne CGI.
Stara Trylogia "Gwiezdnych Wojen" swój klimat zawdzięcza włąśnie praktycznym efektom specjalnym. Jest w tych filmach coś naturalnego. NIe to co teraz. Jeśłi ktoś nie umie tego docenic to musi być naprawdę potwornym ignorantem.
Do tego dochodzi klimat, ciekawy świat, dobrze napisana historia i postacie. Gra aktorska jest solidna według mnie. Zgrzyty są tu czy tam ale hej - obejrzyj dla porównania Nową Trylogię. Tam dopiero jest masakra.
Twiedzisz że te filmy nei mają szans z "nowa erą" kina rozrywkowego. Tylko, że na nowa era to filmy w dużej mierze robiące z widza idiotę. Cóż, ja wolę oglądać archaiczne stare filmy z dobrą fabułą niż nowe filmy z gówniana fabułą, pełne sztuczności i robione jedynie żeby zarobić.
Juz nie wspomne o tym, że na kino rozrywkowe w jakis 80% składaja się remaki klasyków, które zazwyczaj kaleczą szpetnie oryginał.

ocenił(a) film na 9
mim1312

Mimo sentymentu do GW nie potrafię dziś docenić tych efektów specjalnych - co najwyżej wzbudzają u mnie rozbawienie. Inna sprawa że rola efektów specjalnych jest przeceniana - jak dla mnie mogło by się bez nich obejść. Dobra fabuła to podstawa. No ale ilu ludzi tyle oczekiwań od filmu.

ocenił(a) film na 8
meek76

Stare gwiezdne wojny zostaly zrobione jak najlepiej sie dalo.Co to byla by za space opera bez kosmosu tylko wszystko krecone w pokoju czy cos?

A to ze Lucas nasral cgi w 1-3 to juz sprawa checi zarobkowej.Zwietrzyl szmal na dzieciach i dorobil Jar Jar bingsa , pelno mieczy swietlnych , malych adeptow itp.
Wszystko dla kasy.

ocenił(a) film na 6
mim1312

Zapomniałem Ci wczesniej odp. więc robie to teraz, wybacz.

"Tylko, że na nowa era to filmy w dużej mierze robiące z widza idiotę."
Prosze Cie abyś to wyjaśnił, dlaczego dzisiejsze filmy robią z widza idiotów, a te starsze tego nie robiły.

"Kiedyś przy ograniczonych mozliwościach"
Kiedyś, to technologia w której kręcono GW, była na najwyższym poziomie, a więc w 110% wykorzystana przy produkcji. Tak samo jak D. Cameron wykorzystał tchnologię komputerową do nakręcenia Avatara. Po za tym nie liczy się droga, tylko jej efekt :)
Mówisz o ignorancji takich jak ja, ale kim Ty jesteś skoro nie rozumiesz konwencji filmu, tego że każdy z nich jest inny, a żeby przebić poprzednią erę kinematograficznych efektów s. trzeba siegnąć po nowsze tech.
Szacunek do kręcenia filmów "w starym stylu", to jedno, ale negowanie tych nowszych produkcji, bo są... nowsze, jest (no wybacz)- debilne.

Mówisz też o bogactwie scenariuszu GW... że co??:D Ok, nie było źle jak na film rozrywkowy z lat 70-80 (taki urok), jednak twierdzenie jakoby był on nadzwyczaj dobry, czy też bogaty w wielowątkowość, jest dla mnie kompletnym nonsensem!! Fabuła jest prosta jak cep- konkretne założenia głównych bohaterów i dążenie do ich realizacji. Mało zwrotów akcji, zaskakujących tricków, a sporo PRZESTARZAŁYCH scen walki, gdzie np.:
1. 10-20 żołnierzy l. Voldemorta strzelają do Jedai, a ci odparowują ataki mieczem świetlnym... serio, to cie zachwyciło?
2. Czy sceny walk kosmicznych, gdzie lasery to jedyna broń, a za pomocą małego odrzutowca, można zniszczyć gwiazdę śmierci... dzisiaj taka scena była by wyśmiana przez widownię (mam taką nadzieje)

Szacunek należeć się mu będzie zawsze, to jeden z tych filmów które złamały jakąś barierę, nadały nowe znaczenie filmom rozrywkowym, pokazały że walki w kosmosie są ciekawe? Że da sie zrobić dobry fantastyczny film.
Jednak... oceniając to w oparciu o moje DZISIEJSZE wymagania, jak i xx filmów które juz widziałem, stwierdzam że GW mają swoje najlepsze lata za sobą.

I jeszcze 2 rzeczy ignorancie:
1. GW miały spory budżet :)
2. Były jednym z najbardziej kasowych filmów w historii.

PS
Żeby była jasność, nie twierdze że film "starszej daty" nie moze dorównać tym nowszym, jednak jeśli chodzi o filmy w których główną role odegrały efekty specjalne jak i zdjecia, to nie da sie przeskoczyć etapu których po nich następuje, więc nie bądźmy hipokrytami i oceniajmy filmy w oparciu o DZISIEJSZE REALIA.

użytkownik usunięty
krisimovie

dzieciaku ciebie nie było na świecie gdy gwiezdne wojny Lucasa wychodziły miało to miejsce 35 lat temu . I są fani którzy po dziś dzień są miłośnikami gwiezdnych wojen np ja . Te gwiezdne wojny są klasyką i są owiele lepsze od tych nowoczesnych filmów [ gniotów] które są teraz wypuszczane . Jeśli chcesz wiedzieć dzieciaku czemu nowoczesne filmy robią z ludzi idiotów to cie uświęcę ; Zawierają wulgaryzm alkohol i przekleństwa i niczego nie uczą . I co z tego że nowsze nowsze filmy mają lepszą grafikę ????? Przyjmij do wiadomości że fani gwiezdnych wojen np ja którzy pamiętają czasy wchodzenia gwiezdnych wojen Lucasa bardzo lubią je oglądać !! . Kiedy takie dzieci jak ty są zaślepione gniotami 21 wieku i obrażają klasyki jak te gwiezdne wojny można krew zalać człowieka !!!!!!!!!!!!!!!!!! Więc na przyszłość zastanów sie zanim coś napiszesz .

To co nowe nie zawsze jest lepsze !!!!!!!! Nowe filmy są słabe !!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 6

Mam szczerą nadzieje że jesteś tylko trolle, bo jeśli jednak ty na poważnie, to stwierdzam że nie ma w Polsce nadziei na zmiany, z takimi ludźmi jak Ty.

użytkownik usunięty
krisimovie

jesteś chamski . Przyjmij do wiadomości dziecko że ludzie którzy pamiętają SW Lucasa jak ja mają do nich sentyment i nie lubią nowoczesnych filmów i seriali .

użytkownik usunięty

pisałem z tym na poważnie że nie wszystko co nowe jest lepsze

ocenił(a) film na 10

nie tylko starsi fani pamiętający premiere czują ten film. Mam 12 lat i kocham Starą Trylogie. To wg. mnie jeden z najlepszych filmów ever.

użytkownik usunięty
TymekBR

Brawo młody umiesz docenić klasykę SW

ocenił(a) film na 10
mim1312

Otóż to. Bardzo wiele filmów z ostatnich 20 lat to remaki filmów z lat 50. czy 60., a nawet starszych. Osobiście też jestem fanem starych, praktycznych efektów specjalnych i poklatkowej animacji, takich jak choćby w "Jazonie i argonautach", "Zmierzchu tytanów" czy "Ciemnym krysztale".

I w starej trylogii pomieszczenia, statki, urządzenia, roboty, odzież wyglądały naturalnie - było po nich widać, że są używane, bo były pokryte kurzem, brudem, rdzą i nadgryzione zębem czasu. W tzw. nowej trylogii wszystko wyglądało sterylnie, nieskazitelnie czysto i przez to sztucznie, bo zostało wygenerowane komputerowo. Ech, bardzo bym chciał, żeby w siódmej części z kolei twórcy zapomnieli o istnieniu CGI i green screenu i wrócili do efektów używanych w starej trylogii. Choć niestety to bardzo mało prawdopodobne.

mim1312

Odpowiedziało Ci wielu, nie zrozumiałeś, to ja jeszcze spróbuję przebić ci się do rozumu i wykorzystam jedną rzecz, która mnie akurat zirytowała najmocniej w tym co napisałeś :D Może dzięki tej analogii zrozumiesz ;D

"Z klasykami jest jak ze starymi autami- fajnie popatrzeć, ale jeździć wolimy nowszymi."
TO SĄ ZNAMIENNE SŁOWA! Są takie zdania, stwierdzenia po których od razu mogę zaszufladkować ludzi i przydzielić ich do jednej z kilku standardowych kategorii :)
Chodzi o płytkie i powierzchowne ocenianie wartości od takiego wartościowania...poprzez rozum, inteligencję ;)
Poznaj inny powód dlaczego są inteligentni ludzie, którzy wolą kupować starsze samochody. Nie wiem jak daleko będziemy sięgać w czasie bo wiadomo , że już teraz nikt nie wybierze kupna Syreny zamiast Kia, ale PRZECIEŻ ZNASZ ten słynny przykład Mercedesa i jakiegoś tam konkretnego modelu, który potrafił bez drobnych awarii JEŹDZIĆ DZIESIĄTKI LAT! Tak, ze miał go ojciec, a potem syn i może potem wnuk. Z DZISIEJSZYMI, NOWOCZESNYMI SAMOCHODAMI TAK SIĘ NIE DA!
Są "chwilowe", przelotne, powierzchowne.
Ktoś inteligentny (Z DOŚWIADCZENIEM, tzn. wiele samochodów już miał i JEST ŚWIADOMY TEGO POWTARZAJĄCEGO SIĘ SCHEMATU) w końcu nie chce wydawać KOLEJNYCH PIENIĘDZY W BŁOTO żeby kupować samochód na 3-5 lat i potem te pieniądze są wypier...alana w śmietnik, bo samochód do wyrzucenia. Ktoś świadomy, nie chce szukać miesiącami SWOJEGO IDEALNEGO samochodu, który ma wszystko co potrzebuje, odpowiedni wygląd, rozmiar, zachowanie na drodze, pojemność bagażnika. W końcu go używa, stwierdza, że to jest ten....IDEALNY...że wreszcie ma coś i więcej nic nie potrzebuje....a tu po 3-5 latach....zaczyna się robić syf, złom i trzeba...TEGO WSZYSTKIEGO SZUKAĆ OD NOWA.
Tym bardziej, gdy dochodzą takie "skur...syństwa" robiące z cywilizowanego człowieka debila, jak to, że nie możesz sobie w domu wymienić żarówki w reflektorze bo to jest tak SPECJALNIE złożone, skomplikowane, że musisz z taką BZDURĄ umawiać się w warsztacie, czekać, rezerwować sobie termin !
Inteligentny człowiek, który nie patrzy na powierzchowność, nie podnieca się czymś tylko dlatego, że jest nowiuśkie, świecące i jajca mu się błyszczą...w końcu pojmuje i szuka rozwiązania i odkrywa, że najbardziej racjonalnym, inteligentnym rozwiązaniem jest kupić....starszy samochód.
I tak można było przez kilka lat...ale czas dogania i powoli inteligentni ludzie zostają złapani w pułapkę i osaczeni. Bo starsze samochody w końcu...się kończą i już coraz rzadziej można trafić i kupić samochód z tego "złotego" rocznika. I w końcu wszyscy będą ZMUSZENI kupować te gówniane, sypiące się po 5 latach, z byle pierdołami, które trzeba załatwiać na warsztacie - samochodami.

Jeśli tego nie rozumiesz. W twojej interpretacji rzeczywistości nie widzisz, co jest WARTOŚCIOWĄ i WAŻNĄ cechą, a co tylko powierzchownością, płytkim zachwytem oczami...to może właśnie jesteś z tej innej kategorii.
Tych co to np. kupują Nissana Navarę, a przez WIĘKSZOŚĆ ich kontaktu z samochodem....wyglądają jak pajace gdy "na 100 podejść" kręcą się po parkingach w marketach żeby się zmieścić, wjechać, czy wyjechać z miejsca parkingowego :)
Albo gdy w czasach pierwszych telefonów komórkowych WIĘKSZOŚĆ inteligentnych wiedziała czego najbardziej chcą od tych telefonów i co ich najbardziej w nich wkrwia...żeby były mniejsze i żeby bateria trzymała dłużej.
Piprzony Steve Jobs odkrył jednak tych drugich i zamiast tego co faktycznie potrzebne....dał im kolorowe ikonki, smyrane ekrany i wcisnął im, że to jest ich potrzebne...a telefony....są teraz jeszcze większe, a baterie trzymają jeszcze krócej :D ... TO JEST GROTESKA :D

I mógłbym wymieniać tak dalej przykłady, ale pewnie już rozumiesz o co chodzi, można to podsumować słynnym hasłem "Ocenianie książki po okładce", czy "Ważniejszy ładny cycek niż charakter dziewczyny" itd. itd.

I napisali ci to już ludzie, "moc" GW nie wynika z efektów specjalnych (powierzchowności, ładności) ! Tylko właśnie z czegoś "głębiej", więcej, z czegoś bardziej wartościowego. A z kolei w tych "nowoczesnych" filmach - jak ci tutaj już ludzie pisali - JEST ODWROTNIE.
A jak coś się podoba powierzchownie...to zostaje na krócej, coś co się spodoba "głębiej", zostaje na zawsze.
Normalne jest, że gdy widzisz jakąś super laskę, aż ci jęzor z hukiem opada na ziemię to popatrzysz, nacieszysz oko...i tyle. Nie powiesz, że to jest wartościowa kobieta, bo jej nie znasz. Nie będziesz jej wychwalał i nie wyniesiesz ją na piedestał póki nie wiesz jaka jest ... tylko dlatego, że na jej widok ci staje. Tzn. tak zachowa się racjonalny, inteligentny człowiek. Debil, frajer, da z siebie zrobić pantofla, żeby tylko mieć ładną dpę obok siebie i się z nią ożeni. Nawet za cenę, całego życia zmarnowanego i bycia wykorzystywanym, poniżanym, ograniczanym.

A wracając do filmu to co ludzie napisali, że im się podoba to np. "wielowątkowość". Nie wiem czy dobrego określenia użyli, bo mi chodzi jeszcze o to, że jest....wiele lokalizacji, wiele "przygód", jedna rzecz która "okazuje się" gdzieś w pierwszej części, rozwija się, dochodzą po trochę nowe fakty, żeby gdzieś tam w ostatniej części się "rozwiązać".
W DZISIEJSZYCH filmach coś takiego poczułem tylko....we "Władcy Pierścieni".

Oczywiście nie da się logicznie i jednoznacznie rozmawiać o tym i przekonać kogoś "matematycznie", że gwiezdne wojny mają tą "wielowątkowość" czy nie. Ja powiem, że tak, ty powiesz, że nie - i gó wno z tego wynika :) Każdy tak sobie popie przy co mu się wydaje - ale to nie będzie logiczna, inteligentna wymiana faktów czy argumentów :)

Tak samo LOGICZNIE i jednoznacznie nie przekonam cię, że sposób prowadzenia kamery, ujęć, montażu INNY NIŻ W DZISIEJSZYCH FILMACH...jest "LEPSZY". Mogę tylko powiedzieć, że ludzie którzy kiedyś to oglądali, lubią ten styl kręcenia i ukazywania fabuły na filmie.
Ale TAK SAMO do kwy nędzy, ty NIE MOŻESZ powiedzieć, że ten stary styl kręcenia jest GORSZY! Jak doznasz oświecenia i mądrość przebije się przez ten mur wokół głowy to możesz powiedzieć - MI SIĘ ten styl kręcenia nie podoba. I tylko to będzie logicznym, racjonalnym faktem.

ocenił(a) film na 10
krisimovie

IDIOTA !!! jak możesz o tym filmie takie rzeczy wypisywać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ty GIMBUSIE JEDEN TY IDIOTO !!!! JAK ŚMIESZ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!

krisimovie

Nie będę powtarzał tego, co powiedzieli moi poprzednicy, ani tych plusów, które ty sam już wyłożyłeś, a podam ci nowe powody, dlaczego SW to film ponadprzeciętny, i wzbudza takie duże emocje :) . Jako że założyłeś temat na forum części IV odniosę się tylko do starej trylogii.

1. Muzyka - SW ma naprawdę genialny soundtrack. Niektóre kawałki są jednymi z najsłynniejszych na całym świecie.

2. Postaci - świetne, zapadające w pamięć i nie banalne postaci, takie jak Darth Vader (jakby nie patrzeć jeden z najbardziej rozpoznawalnych czarnych charakterów) o wyjątkowej prezencji (głos, strój, stanowczość, oddech), Mistrz Yoda (stary niepozorny mały, o odwrotnie proporcjonalnej mocy i wiedzy do wyglądu), mroczny i tajemniczy imperator, małomówny i profesjonalny łowca nagród i wiele wiele innych.

3. Kultowe teksty ("Use the force" , "I am your father") i motywy zapadające w pamięć i na stałe zakorzenione w popkulturze.

4. Świetnie wykreowany świat, pełen przygody i wartkiej akcji, pełen niespotykanych i ciekawych istot jak choćby Jabba, Yoda. Świat bogaty w fascynujące i niezapomniane miejsca - miasto w chmurach, Gwiazda śmierci, kosmiczne kantyny, planety lodowe, leśne, bagienne i wiele wiele innych niesamowitych miejsc.

5. Humor lekki, bez wulgaryzmów, chamstwa i prostactwa (jak cały film, który jest po prostu piękną baśnią).

6. Płynące morały - akceptacja i nawrócenie swojego rodzica, walka z przeciwnościami losu, pokora i samokrytycyzm, nie sądź po pozorach.

7. Lubiany i obecny w kulturze od zawsze motyw walki dobra ze złem.

8. Oryginalne statki, postaci, roboty, których wygląd jest po prostu kozacki :)

9. Sceny batalistyczne, pojedynki, strzelaniny, o których nie można powiedzieć, że mamy ich nadmiar, i są na siłę wciśnięte, ale świetnie komponują się w fabułę.

10. Fabuła, prosta wg ciebie jak cep. Owszem, jest prosta (nie mylić z prostacka!), i w tym tkwi jej piękno. Przypomina nam stare baśnie, legendy o walce dobra i zła, o bohaterskich czynach, pięknych księżniczkach i mrocznych lordach . A i jest kilka naprawdę wielkich zwrotów akcji, w tym jeden z największych w historii kina, ale ty pewnie nie przywiązujesz do tego wagi :) .

Wymieniłem tutaj 10 powodów, a mógłbym wymieniać i dalej. Celowo uniknąłem oklepanych już powodów jak klasyka, efekty czy innowacja. Nowe produkcje często walą po oczach komputerem, nie przywiązują wagi do fabuły, która jest prowadzona tylko po to, aby pokazać efekty. Obejrzyj sobie np. filmy z serii "Transformers" a następnie "Star Wars IV - VI". Wtedy stanie się jasne, który film jest źródłem kultowych scen, motywów, inspiracji, rozrywki, a który robi z widza idiotę :D.

ocenił(a) film na 6
darthbergi

"1. Muzyka - SW ma naprawdę genialny soundtrack. Niektóre kawałki są jednymi z najsłynniejszych na całym świecie. "
W GW nie ma muzyki... jest tylko (jak sam zauważyłęś) sundtrak na początki i na końcu... A wiec argument odnoszący się do MUZYKI w filmie, jest chybiony.

2. Założył bym sie o swoje życie :) że gdyby dzisiaj ktoś OŚMIELIŁ SIĘ wprowadzić taką różnorodność w postaciach i ich dziwnych zachowań, nieadekwatnych do ich postury, to z miejsca został by zlinczowany, również przez ciebie, booo.... nie był by "klasykiem"
ACZKOLWIEK- po za kurduplem yodą, i robocikiem C3R (ten złoty...) reszta postaci mnie nie irytowała, aczkolwiek była w wielu momentach infantylna, tak jak przystało na kino lat 70-90.

3. Hahaha, ok, w sumie to odeszła mi chęć dyskusji z tobą... Wiesz, Justin Bimber ii niejaka... Milej Cyrus (zainste ciekawe ma nazwisko) też pewnie zakorzenią się w popkulturze, a wiesz co ja na to? Popkultura jest do dupy, dlatego że popkultura to owczy pęd... aaa, chyba prysła magiczna bańka :)

4. Tak masz racje, jednak to bylo dobre na lata 70-80 i w sumie 90 też, jednak dzisiaj? Cóż takiego nadzwyczajnego w kolumbrynowatych stateczkach, które nie niosą za sobą wielkiej siły emocjonalnej, ten świat jest płytki, bez głębszego opisu, refleksji nad nim, bez pokazania klimatu danego miejsca- film na jeden raz.

5. Humor który nie bawi, nie jest humorem :|

6. Aaaha... pokaż mi film w których nie ma takich płytkich frazesów i morałów za 5gr... CZEKAM!!

7. "Lubiany i obecny w kulturze od zawsze motyw walki dobra ze złem."
Gdzie tu argument chłopie kochany?!!:DD Sam sobie tłumaczysz, że ten motyw jest "obecny w kulturze od zawsze", a więc GW tylko powieli to co było dziesiąt lat wcześniej...

8. Tak, zgodze sie, jednak jakie to ma znaczenia dla widza ktory widział dziesiątki PODOBNYCH filmów? Wiesz który mamy rok? 2014... Rozumiesz aluzje?

9. Akurat sceny walki są jednym z najwiekszych minusów za które obniżyłem ocene o 1.
- Jedyna broń- laser... a takie to fajne, amerykanskie...
- 20 wrogich żołnierzy strzela do jedai, a ci odparowują strzały z miecza świetlnego.... ?
- Dziesiąt statków wroga ostrzeliwuje jeden statek, a temu nic sie nie dzieje (w WIĘKSZOSCI scen walki)
- nie ma to jak prosty i jedyny sposób na zniszczenie potężnej gwiazdy śmierci poprzez wlecenie małym stateczkiem do środka i strzał w jego rdzeń... ha ha ha- gwiazda śmiechu a nie śmierci.

10. " Fabuła, prosta wg ciebie jak cep. Owszem, jest prosta (nie mylić z prostacka!), i w tym tkwi jej piękno. Przypomina nam stare baśnie, legendy o walce dobra i zła, o bohaterskich czynach, pięknych księżniczkach i mrocznych lordach . A i jest kilka naprawdę wielkich zwrotów akcji, w tym jeden z największych w historii kina, ale ty pewnie nie przywiązujesz do tego wagi :) ."
"Niekończąca się opowi", to chodzi ci o te walki statków kosmicznych? NIGDY WIĘCEJ!!!
Mnie bardziej podobały się te bardziej kameralne sceny, jak spotkania w tych wszystkich domkach, jak rozmowy face tu face, jednak jak sam stwierdziłeś, to właśnie te wielkie efekty są odpowiedzialne za kult GW, a za które to efekty, nie spodobały mi się GW gdyż są przestarzałe.

Krótko opisując twoją wypowiedź- oceniasz film od str technicznej, roboczej, oceniasz film i jego możliwości na lata w których były kręcone, a na lata 70-80, ten film był majstersztykiem. Dzisiaj razi tandetą i infantylnością, a za ckliwe teksty został by zlinczowany... z tym ostatnim... to moje marzenie:D

A że ludzie lubią dowartościowywać gówno zawinięte w papierek, to też GW jest opisywane jako dzieło wszech czasów :)
Dz, nie zjem tego drugi raz, nie lubie powierzchowności, choć nigdy się nie uważałem za specjalnie wrażliwego na tym pkt.

ocenił(a) film na 10
krisimovie

@krisimovie przykro się czyta Twoje posty.

Nie tylko dlatego, że masz wspaniałe zadatki na krytyka ( wypowiadasz się nie znając czegokolwiek, mylisz nazwy ) , ale przede wszystkim dlatego, że Twoje wypowiedzi porażają : stylem, ortografią i interpunkcją.

Czas nauczyć się dobrze ojczystego języka zamiast wypisywać bzdury na filmwebie.

P.S.
Coraz więcej tu krytyków - gimbusów.

Naprawdę taki jesteś płytki i musisz bazgrać, że czegoś nie lubisz ???
Ja omijam tematy, które mnie nie interesują.

Czas dorosnąć.

użytkownik usunięty
casic

brawo świetnie dzieciakowii przygadałeś

krisimovie

Słucham? W GW nie ma muzyki, oprócz tej na początku i na końcu? Ścieżka dźwiękowa zarówno w starej jak i nowej trylogii jest bardzo dobra i nie ogranicza się jedynie do Marszu Imperialnego. Jak możesz pisać że w GW nie ma muzyki? Myślisz że John Williams (który komponował również muzykę do Harry'ego Potter'a, Parku Jurajskiego, Szczęk, Indiany Jonesa, Supermana, E.T. Listy Schindlera, Szeregowca Ryana) to taki koleś, który zrobił sobie muzyczkę do filmu, żeby była "na początku i na końcu"? Jeżeli w tym filmie rzeczywiście nie było muzyki albo była "taka sobie" to dlaczego w roku '77 po powstaniu Nowej Nadziei muzyka z Gwiezdnych Wojen była na samym szczycie przez kilka tygodni w kilku amerykańskich rozgłośniach radiowych?

W roku 1990 nagrano album z muzyką z trylogii. Dyrygentem został sam John Williams, a pod jego batutą nagrano dość wierną wersję muzyki ze starej trylogii. Oto utwory:

1 Star Wars - Main Theme (Star Wars)
2 Princess Leia (Star Wars)
3 The Little People (Star Wars)
4 The Imperial March (The EMPIRE Strikes Back)
5 Yoda's Theme (The Empire Strikes Back)
6 Parade of the Ewoks (Return of the Jedi)
7 The Asteroid Field (The Empire Strikes Back)
8 Luke and Leia (Return of the Jedi)
9 The Cantina Band (Star Wars)
10 Here They Come! (Star Wars)
11 Jabba The Hutt (Return of the Jedi)
12 The Forest Battle (Return of the Jedi)
13 Throne Room and Finale (Star Wars)

W roku 1994 wydano album pt. „Star Wars Trilogy” – antologia. Składał się on z 4 płyt i było to ostatnie wydanie oryginalnej muzyki z Gwiezdnych Wojen.

Możesz doliczyć sobie jeszcze zupełnie nowe, przepiękne motywy pochodzące z nowej trylogii np. Duel of the Fates z Mrocznego Widma czy Battle of the Heroes z Zemsty Sithów. Majstersztyk.

Wiedz też że długość ścieżki dźwiękowej do samej Zemsty Sithów trwa ponad 2 godziny. Dobrze, pewne motywy się czasem powtarzają ale zauważ, że takie zabiegi stosuje się w wielu filmach, poza tym za każdym razem ma to nieco inny wydźwięk. Ścieżka dźwiękowa jest naprawdę genialna. Naprawdę uwielbiam muzykę filmową i większe ciary przechodzą mnie chyba tylko czasem kiedy słucham muzyki z Władcy Pierścieni.

I argument o muzyce nie jest chybiony, a raczej bardzo dobry. Polecam też dowiedzieć się jakich technik musieli użyć i ile pracy włożyć w produkcję starej trylogii musieli włożyć twórcy, ciężki kawał chleba. A takie nagrywanie nowej trylogii to już głównie "sztuczki" z zielonym ekranem, tu się zgodzę, że nie było mega rewelacji.

ocenił(a) film na 10
Micman1995

Nawet zacząłem oglądać Avatara. Ale to głupie jest http://www.filmweb.pl/film/Avatar-2009-299113/discussion/DNA+to+nie+kogiel-mogie l,2560642#post_12892437

Mechwarriora mają a artylerii nie mają.

ocenił(a) film na 6
krisimovie

doskonale ujął to casic - dwa razy podpiszę się pod tą ortografią.

dodam jeszcze ze swojej strony, że Gwiezdne Wojny właśnie przez tę technologiczną doskonałość zapisały się w historii. Ten film zawsze będzie kultowy, tak jak zawsze kultowy będzie Mozart, Einstein, Edison, Bell, zespół Queen czy ktokolwiek inny, kto dokonał przełomu w jakiejś dziedzinie, albo po prostu zrobił coś, co wywarło na ludziach ogromne wrażenie. Całe szczęście - zostanie tak bez względu na to czy taki troll jak ty będzie w stanie to docenić czy nie.

ocenił(a) film na 10
krisimovie

A pamiętasz może scenę w kantynie w Mos Eisley? Czy tam wg ciebie nie było muzyki?

Poza tym, orkiestra jest słyszalna w wielu momentach filmu, nie tak trudno to zauważyć.

Przede wszystkim, Gwiezdne Wojny zmieniły sposób tworzenia filmów. Zwróć uwagę, że Lucas nie zamykał się w schematach jak jego poprzednicy - on połączył baśń i typowe fantasy z elementami science fiction, co było nietypowe, bo w tamtych czasach skupiano się albo na problematyce robotów, sztucznej inteligencji i tego, dokąd zmierza ludzkość i jej postęp, albo tworzono filmy w zupełności oparte na mitach i baśniach. W dodatku dodał parę elementów z westernu i filmów przygodowych (postać Hana Solo i wspomniana kantyna).
"Gwiezdne Wojny" zapoczątkowały nowy nurt w kinematografii, skierowały ją na inne tory. Nie widziałbyś dziesiątek podobnych filmów, gdyby nie powstały "Gwiezdne Wojny". Przed Lucasem nikt nie wpadł na to, żeby połączyć tematykę robotów, komputerów, statków kosmicznych i laserów z tematyką rycerzy, zakonów, mieczy, księżniczek, Mocy dającej umiejętności jakby magiczne, odwiecznej walki dobra ze złem, głównego bohatera mającego mentora przygotowującego go do pokonania władcy ciemności. Dla milionów ludzi na świecie to pierwszy aktorski film fantasy, jaki widzieli. I na tym m.in. polega fenomen.

Poza tym, Lucas stworzył zapadające w pamięć, barwne postacie.

Ciebie naprawdę nie bawi lekki humor bez wulgaryzmów, chamstwa i prostactwa?

Laser nie jest jedyną bronią używaną w "Gwiezdnych Wojnach" - są jeszcze torpedy, miecze świetlne i umiejętność duszenia ludzi siłą woli lub rażenia ich błyskawicami z palców. Generalnie Moc jest tu jedną z głównych broni.

Podczas ataku rebeliantów na Gwiazdę Śmierci zostało zniszczonych więcej statków rebelianckich niż imperialnych. A gdy pięć myśliwców Imperium zaatakowało dużo większy od nich Sokół Milenium, ten doznał pewnych uszkodzeń, zresztą Leia stwierdziła, że Imperium pozwoliło im uciec, dlatego poszło im tak łatwo, więc nietrafione jest stwierdzenie, że "Dziesiąt statków wroga ostrzeliwuje jeden statek, a temu nic sie nie dzieje".

Jakbyś nie zauważył, siła Mocy jest wyjątkowo potężna, daje jej użytkownikowi nadnaturalny refleks i czyni go dziesiątki razy szybszym, silniejszym i sprawniejszym niż jest normalnie, i dlatego " 20 wrogich żołnierzy strzela do jedai, a ci odparowują strzały z miecza świetlnego.... ?" - odparowują te strzały właśnie dzięki temu, że są Rycerzami Jedi i potrafią używać Mocy, która im to umożliwia. Bez Mocy nie mogliby odbijać tych strzałów.

W sumie jedyne, z czym się można zgodzić, to to, że Gwiazda Śmierci faktycznie miała poważną wadę konstrukcyjną, skoro można było ją zniszczyć jedną celną torpedą. Ale to drobiazg w porównaniu z fabułą, postaciami, scenami i magią "Gwiezdnych Wojen".

ocenił(a) film na 10
Trojden

Po co oni wlecieli w ten kanion? :-)

ocenił(a) film na 10
krisimovie

a wskaż jakiś lepszy film współczesny?

ocenił(a) film na 10
Smok_Eustachy

Nie ma. Widziałem to ponad 100 razy w kinie. Ilości odtworzeń VHS , DVD i Blu ray nie doliczę się.

A odkąd pojawiło się Despecialized Edition ten film zagina czasoprzestrzeń.

Myślałem, że w temacie już nic mnie nie zaskoczy, aż tu nagle człowiek z Czech wykonał cyfrową rekonstrukcję obrazu.
Wszystko jest poprawione.

Co najlepsze w tym wszystkim ???
Jest to oryginalna wersja kinowa z 1977 roku. Nie ma Episode IV New Hope ani żadnych zmian wprowadzonych przez Lucasa 20 lat póżniej. Wszystko pięknie obrobione i w HD.

W wersji Blu Ray jest 19 ścieżek dźwiękowych w tym polski lektor.
Polecam wszystkim.

A tu filmik jak powstawało DESPECIALIZED EDITION.

https://www.youtube.com/watch?v=dHfLX_TMduY

Po raz kolejny moc będzie z wami.

ocenił(a) film na 6
Smok_Eustachy

Uważam że Avatar jest lepszy. Jest to w sumie podobny film do GW pod względem komercyjnym, jest to film widowiskowy, nastawiony na zrobienie wrażenia na widzu. Jednemu i drugiemu się to udało, jednak temu pierwszemu czas uciekł, powstało coś nowego, klimatycznego, z pięknym obrazem i świetnie pokazanym fantastycznym światem Navi. Fabuła Avatara mimo iż przyzwoicie rozbudowana jak na film widowiskowy, troche miałka, w stylu Camerona-bez tego czegoś, jednak sam świat Navi- bajka;)

Generalnie z przykrością stwierdzam że mało jest filmów podobnych do GW, jak i Avatara, a byle gówna nie oglądam, więc, pewnie gdybym miał obniżyć moje wymagania dla wszystkich filmów fantasy i sci-fi, to GW dostało by 6/10, jednak i Avatar musiał by isc w góre.

ocenił(a) film na 10
krisimovie

Ale Avatar jest głupszy od GW w pełnym sensie tego słowa. Efekta ma to prawda.

ocenił(a) film na 6
Smok_Eustachy

"Avatar jest głupszy od GW"
Argument rodem ze szkoły podstawowej- brawo :)

Gdyby życie twojej matki miało zależeć od twoich argumentów, to raczej długo by niepożyła...

ocenił(a) film na 10
krisimovie

Popłuczyny po Pocahontas niedające się ogladać w jednej turze

ocenił(a) film na 6
Smok_Eustachy

Przerastasz samego siebie ;)

ocenił(a) film na 10
krisimovie

Ty już przerosłeś.

Avatar to kicz stworzony komputerowo.
Marna fabuła.
Niebieskie stwory fruwające na bliżej nie sprecyzowanym gatunku zwanym Navi kierowanymi myślą - to dopiero kicz i bezsens.

Gra aktorska wygenerowana komputerowo - to dopiero popis kunsztu.

A wracając do muzyki w Gwiezdnych Wojnach to faktycznie mało jej :)

20th Century Fox Fanfare (Alfred Newman, 1954) – 0:23
Main Title/Rebel Blockade Runner – 2:14
Imperial Attack – 6:43
The Dune Sea of Tatooine/Jawa Sandcrawler – 5:01
The Moisture Farm** – 2:25
The Hologram/Binary Sunset – 4:10
Landspeeder Search/Attack of the Sandpeople – 3:20
Tales of a Jedi Knight/Learn About the Force* – 4:29
Burning Homestead – 2:50
Mos Eisley Spaceport – 2:16
Cantina Band – 2:47
Cantina Band #2* – 3:56
Archival Bonus Track: Binary Sunset* (Alternate) – 2:19
Princess Leia's Theme – 4:27
The Millennium Falcon/Imperial Cruiser Pursuit – 3:51
Destruction of Alderaan* – 1:32
The Death Star/The Stormtroopers* – 3:35
Wookiee Prisoner/Detention Block Ambush – 4:01
Shootout in the Cell Bay/Dianoga – 3:48
The Trash Compactor – 3:07
The Tractor Beam/Chasm Crossfire – 5:18
Ben Kenobi's Death/Tie Fighter Attack – 3:51
The Battle of Yavin – 9:07
Launch from the Fourth Moon* – 1:12
X-Wings Draw Fire – 5:38
Use The Force – 2:17
The Throne Room/End Title – 5:38

Ledwie 105 minut w filmie, który trwa 121.
Masz rację.
Przez większość czasu jest pustka - jak w Twojej głowie.

Ażeby o czymś pisać trzeba choć trochę poznać temat.
Bajki ci się pomyliły. Tu nie ma żadnego Voldemorta ani Jedai ani nawet robocika C3R (ten złoty...) .

Ale czego ja oczekuję od osoby która zaczyna od "Bądźmy szczeży... "
Szczeży się do Ciebie ktoś ????

Słownik dzieciaku kup lepiej i ucz się.
Tylko niewykształcony gimbus może popełnić tyle błędów w jednej wypowiedzi, a całkowita nieznajomość tematu pokazuje jak płytkim jesteś człowiekiem.

Ja jeśli wypowiadam się o czymś, staram się mieć podstawy wiedzy na temat o którym piszę.
Ty nie zadałeś sobie nawet odrobiny trudu, za to świetnie umiesz pluć jadem, nie przedstawiając żadnych logicznych argumentów.


ocenił(a) film na 6
casic

Zdajesz sobie sprawę że im więcej obrażasz tym bardziej pokazujesz jakim niedowartościowanym człowiekiem jesteś? :)

"Avatar to kicz stworzony komputerowo."
To jest ten argument? Żal, po prostu jest mi żal...

1. TAK, częściowo został stworzony przy pomocy komputerów:
a.) A gdyby te ludziki były z plasteliny, z betonu, czy odegrali by je ludzie pomalowani na niebiesko, jakie miało by to znaczenie 'obrazowe'? Wiem jedno, wyszło by gorzej, bo ciężko jest stworzyć taki film, w którym nie użyto by animacji komputerowych.
b.) Avatar jest w 90% filmem FANTASY... a więc bajkowy, animowany, komputerowo tworzony obraz jest wręcz WSKAZANY...
c.) Koncepcja filmu WYMAGA komputerowych animacji, gdyż Nie dało by się odtworzyć tych scen jak i obrazu, w naturalny sposób.
d.) Generalnie, tak będą wyglądać filmy przyszłości, nie dlatego że scenografom, czy reżyserom sie nie chce, tylko dlatego ze takie filmy tworzone komputerowo, są po prostu lepsze wizualnie :)
A Ty myślisz że G. Lucas nie użyłby takiej technologii gdyby mógł? haha- nazwe cie naiwniakiem, choć dla ignorantów mam lepsze określenie-frajer.
e.) Powtórze raz jeszcze (do trzech razy sztuka)- NIE LICZY SIĘ JAK, LICZY SIĘ EFEKT KOŃCOWY!!!
Lucas zrobił film na miare MOŻLIWOŚCI lat 80, wyszło świetnie jak na tamte czasy. Cameron zrobił Avatara, wyszło również świetnie.

Jesteś jeszcze chłopcem, nie dlatego że mnie obrażasz (bo akurat i stare pierdziele lubią rzucać mięsem:)), ale dlatego ze nie potrafisz kreować swojego zdania, nie potrafisz podać argumentów opartych o realia dzisiejszych czasów. Zapożyczasz "argumenty" od innych "koneserów", tak jak aparatczycy w czasie komuny "WIERZYLI" na słowo swoim mentorom, że socjalizm jest jedyną słuszną formą, Problemem nie jest ten kto im to wmawiał, tylko ci którzy to "łykali".

Ok, lecimy dalej....
"Marna fabuła."
Gigant argumentu jesteś :D
Pod względem rozbudowania, to fabuła, a raczej scenariusz fabularny, nie taki mały, co do jego atrakcyjności- szału nie ma- w stylu Camerona. GW moim zdaniem ma gorsze:)
JEDNAK, świat Navi, opowiedziany w tym filmie jest moim zdaniem perełką. Świetnie pokazany ich świat od strony wizualnej, ale również emocjonalnej. Takie wątki jak "drzewo życia", "Polowanie na smoka" (każdy z Navi wkraczając w dojrzałość, miał schwytać skrzydlatego stwora). Dla Navili liczyła się współpraca z naturą, życie z nią w zgodzie (w przeciwieństwie do ludzi)- to wszystko było pięknie opisane,
"Niebieskie stwory fruwające na bliżej nie sprecyzowanym gatunku zwanym Navi kierowanymi myślą - to dopiero kicz i bezsens."
Coo??? Na'vi to były te "stwory", a latały na "ikran-ach".
Tak, a w GW nic takiego nie było... ahahah, ok, widze ze albo jesteś jednym z najgłupszych "obrońców" GW, albo trol z ciebie, jeśli to drugie tooo- MASZ MNIE!!
W GW, któremu bliżej do sci-fi niż do fantasy, miało podobnych "stworów" od GROMA! Najzabawniejsze były te pseudo wielbłądy (bodajże w drugiej części?), a "Chewbacca" (praktycznie nic o nim nie wiadomo, po za tym że co chwila jęczał jak postrzelony niedźwiedź...), później stworki mieszkające pod wodą w... szklanych kopułach? Jakieś przerośnięte komary, glut o imienia 'żaba' (z pl) i masa innych "kiczowatych stworów".
To już ignorancja czy imbecylizm? Pomóż stary bo cie nie rozgryzłem :)

"Gra aktorska wygenerowana komputerowo - to dopiero popis kunsztu."
Aaacha, ty niby "starasz się mieć podstawy wiedzy na temat o którym piszesz"? Bredzicie hipolicie :)

Gra aktorska to nie tylko ruchy ciała, ale również) głos. A i nie wszystko było tam komputerowe. Po za tym jak już ci mówiłem ignoranciku- liczy się efekt końcowy. Ten był przyzwoity, "dupy nie urwał", jednak to nie jest film który ma zabijać grą aktorską. Myślałem że to oczywiste.
Za to w GW mamy kunszt aktorski.... nie, nie mamy kunsztu aktorskiego, prosta, przyzwoicie odegrana gra aktorska jak na realia tamtych czasów, jednak irytowały mnie co chwila te jęki "czubaki" i "R2D2", cóż... trza było zatykać uszy :)

Do muzyki się nie wypowiem, bo to zwykłe bredzenie.

Wątpie abym ci odpisał, jesteś małostkowy i niskolotny, rozmowa z tobą jest po prostu nudna jak flaki z olejem, byle dzieciak może napocić takie "argumenty" (że tak zażartuję) napocić, a kłótnia z tobą tylko mnie smuci, więc lepiej bd jak się pożegnam... pa :)

krisimovie

Nie miałem przez tydzień dostępu do internetu. Wróciłem, aby odpisać na post. Po przeczytaniu twoich odpowiedzi na moją dziesiątkę argumentów, miałem ochotę się do nich odnieść, jednak po przeczytaniu twojej dyskusji z resztą użytkowników zmieniam swoje zdanie. Dlaczego?

Cytuję krisimovie: "Do muzyki się nie wypowiem, bo to zwykłe bredzenie."

Tym krótkim zdaniem odpowiedziałeś na wszystkie rzetelne i rozbudowane posty innych użytkowników odnośnie muzyki w SW. Nie odniosłeś się ani do ilości ścieżek, ani do ich jakości, ani do jej popularności.

Radzę ci zapoznać się też ze znaczeniem słowa: "soundtrack". Tym razem będę miły i dam ci link do wikipedii, bo liczę się z tym, że możesz być ciężkim przypadkiem, jednak ja zawszę przed piętnowaniem, wolę edukować.

http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Acie%C5%BCka_d%C5%BAwi%C4%99kowa

Jaki jest sens podawać tobie racjonalne i rzeczowe argumenty, skoro ty nie jesteś łaskaw zadać sobie odrobiny trudu, aby dopuścić je do głowy, a tym bardziej zastanowić się nad nimi i odpowiedzieć?


Cytuję krisimovie po raz drugi: "Gdyby życie twojej matki miało zależeć od twoich argumentów, to raczej długo by niepożyła..."

Jesteś po prostu bezczelny pisząc coś takiego. Nie chcesz odnieść się do argumentów dotyczących muzyki, jak już to piszesz śmieciowe frazy, i ty masz czelność wypowiadać się o sile argumentów innych użytkowników, a tym bardziej o ich matkach?

Cytuję krisimovie po raz trzeci: "Żeby była jasność. Zgłaszam z miejsca każdy post który jest skierowany do mnie, a nie do filmu (czy tam o filmie), jak i wszystkie te posty które nic nie wniosą do rozmowy"

Więc dlaczego sam to robisz? Zarówno w dyskusji ze mną jak i innymi użytkownikami?

Teraz lepiej uważaj!! Najlepsze zostawiłem na koniec.

Cytuję krisimovie po raz czwarty: "Jesteś jeszcze chłopcem, nie dlatego że mnie obrażasz (bo akurat i stare pierdziele lubią rzucać mięsem:)), ale dlatego ze nie potrafisz kreować swojego zdania, nie potrafisz podać argumentów opartych o realia dzisiejszych czasów. Zapożyczasz "argumenty" od innych "koneserów", tak jak aparatczycy w czasie komuny "WIERZYLI" na słowo swoim mentorom, że socjalizm jest jedyną słuszną formą, Problemem nie jest ten kto im to wmawiał, tylko ci którzy to "łykali"."

Pouczasz, pouczasz i jeszcze raz pouczasz. Problem w tym, że sam do nauki jak widać z twoich wypowiedzi nie przykładasz większej wagi. I nie chodzi mi tutaj wcale aby ci dowalić o ortografii albo cię powyzywać. Po prostu zastanawiam się, w jaki sposób chcesz dyskutować o filmie, skoro nie odpowiadasz rzeczowo na argumenty? A jeżeli już próbujesz odpowiedzieć, to robisz to w sposób drwiący, wyśmiewający, jednocześnie wymagając, aby odnosić się do filmu a nie do twojej osoby? LUDZIE!!!!!! Czasami po prostu niektórzy przechodzą moje wyobrażenie.

I żeby było jasne - powtórzę to po raz kolejny, abym miał pewność że załapiesz. Mi nie chodzi o linczowanie ciebie. Mi zależy na dyskusji o filmie, jednak nie wrócę do niej, jeżeli nie zmienisz swojej postawy.

Rozmawiałem w życiu z różnymi ludźmi, na żywo jak i w internecie. Wiem doskonale, że dyskusja powinna kształcić. Jaki jest sens obrzucania się wzajemnie błotem i lansowania tylko swojej racji? "Bo moja racja jest mojsza niż twojsza!". A dyskusja w taki sposób, w jaki ty ją prowadzisz, nie kształci, a ogłupia. Na szczęście nie mnie, bo jestem w stanie dość szybko zauważyć absurd i ignorancję małego kalibru. Przykro mi to stwierdzić, ale tak właśnie jest.

Bardzo chętnie wrócę do rozmowy, jak zmienisz swoje nastawienie i charakter dyskusji. Jak odpowiesz rzeczowo na argumenty dotyczące muzyki w "Gwiezdnych Wojnach", bo na tym polu wykazałeś się ogromną niedorzecznością.


ocenił(a) film na 10
krisimovie

@ krisimovie miałem zamiar wogóle Ci nie odpowiadać, ale nie mogę się powstrzymać czytając te bzdury, które wypisujesz.

Odniosę się do twoich punktów.

1a.
" ... bo ciężko jest stworzyć taki film, w którym nie użyto by animacji komputerowych."

Największe dzieła filmowe powstawały bez zaawansowanej techniki komputerowej. To fabuła ma sprawić, że do filmu chce się wracać.
Chociażby nieśmiertelna Casablanca. Absolutny klasyk, który można oglądać bez końca. Zupełnie bez użycia komputerów. Miliony są takich filmów.

1b.
"Avatar jest w 90% filmem FANTASY... a więc bajkowy, animowany, komputerowo tworzony obraz jest wręcz WSKAZANY..."

Avatar jest filmem Science Fiction ponieważ opowiada o kontakcie dwóch cywilizacji - a to nie mieści się w kanonie gatunku Fantasy.

Świat Fantasy charakteryzują :
-obecność sił nadprzyrodzonych, magii, czarów (zaklęcia, rekwizyty magiczne)
- pojawiają się w nim baśniowe postacie: elfy, krasnoludki, smoki, itp.
-świat, w którym rozgrywa się akcja, jest uwiarygodniony topograficznie (mapki fantastycznych krain)
- szczegółowo przedstawione tło „historyczne” ( drzewa genealogiczne, historie dotyczące władców, którzy panowali, szukanie uzasadnień wydarzeń w przeszłości, itp.)
- ukazanie znaczącego wpływu przeznaczenia czy przepowiedni na los bohaterów
- bohaterowie stykają się z istotami boskimi, półboskimi
- obecność motywów baśniowych i mitologicznych (heroiczni bohaterowie, motyw wyprawy, wędrówki)
- mityzacja bohaterów (tendencja do tworzenia wzorców osobowych, np. zdjęcie małych Potterowców)
- brak zdobyczy nauk, zaawansowanej technologii, co pozwala na wskazanie czasu akcji w przeszłości (nie potrafimy wskazać kiedy, bo to czas magiczny!)
- akcja, rozgrywająca się w konkretnym świecie, ma wymiar alegoryczny lub symboliczny: dotyczy walki dobra i zła, postaw moralnych człowieka.


1c.
"Koncepcja filmu WYMAGA komputerowych animacji, gdyż Nie dało by się odtworzyć tych scen jak i obrazu, w naturalny sposób. "

A jaka jest koncepcja filmu ?
Kiedy pisałem, że fabuła jest marna - miałem na myśli, że to banalna historyjka.
Cameron garściami zapożycza elementy fabuły z innych filmów - również, ze swoich.
Nie będę wymieniał z jakich - może sam się wysilisz trochę.


1d.
") Generalnie, tak będą wyglądać filmy przyszłości, nie dlatego że scenografom, czy reżyserom sie nie chce, tylko dlatego ze takie filmy tworzone komputerowo, są po prostu lepsze wizualnie :) "

Doprawdy ???
A ja twierdzę, że nic nie zastąpi żywego aktora.



1e.
" NIE LICZY SIĘ JAK, LICZY SIĘ EFEKT KOŃCOWY!!! "

No i mamy efekt końcowy.
Wielkie nic opakowane w błyszczący papierek.
O ile w 3D naprawdę robi wrażenie, to niestety w 2D dupy nie urywa.



NIE WIEM JAK TO ZACYTOWAĆ, BO NIE MA PUNKTU :

""Gra aktorska wygenerowana komputerowo - to dopiero popis kunsztu."
Aaacha, ty niby "starasz się mieć podstawy wiedzy na temat o którym piszesz"? Bredzicie hipolicie :) "

Nie podważaj mojej wiedzy, ponieważ pracowałem w teatrze (serio, serio)
Mało tego moje nazwisko pojawia się w kilku realizacjach teatralnych na stronie e-teatr.pl
Wydaje mi się, że wiem o czym piszę.


KOLEJNY CYTAT :
"Do muzyki się nie wypowiem, bo to zwykłe bredzenie."

To nie bredzenie a fakty.
Jestem w posiadaniu WSZYSTKICH wersji soundtracków z Gwiezdnych Wojen na oryginalnych płytach.
Kupowałem je podczas wojaży z teatrem po Europie w latach 1988 - 1997 bo u nas niestety można było tylko pomażyć o dobrej płycie CD w tamtych czasach.

Zadałeś sobie odrobinę trudu, aby posłuchać muzyki z fimu ???
Obejrzałeś w ogóle Gwiezdne Wojny ???
Mam wrażenie, że nie - inaczej nie pisałbyś bredni, że film ma tylko muzykę w czołówce i napisach końcowych.


Przepraszam, że znowu wytknąłem Ci ignorancję oraz CAŁKOWITY BRAK WIEDZY ze wszystkich dziedzin, o których próbujesz pisać.

Ignorancja może być skorygowana przy pomocy książki. Głupota wymaga strzelby i szpadla.

Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 10
casic

Kufnia obcieło mi wpis z linkiem do filmweba. filmweb.pl/film/Avatar-2009-299113/discussion/DNA+to+nie+kogiel-mogiel,2560642#p ost_12892437

Przedstawiam tam te absurdy nagromadzone. Kto grał w UFO - Enemy Unknown ten wie, skąd się wzięły rurki.

ocenił(a) film na 10
krisimovie

Gwiezdne Wojny to Wspaniały film Lucasa Nic dodac nic Ująć !

ocenił(a) film na 9
krisimovie

Jedną z rzeczy, które w Gwiezdnych Wojnach ujmują, jest mądrość przekazu. Dla klarowności - nie mówię tu o Nowej Nadziei, tylko o częściach IV-VI.

Mądrość Jedi ukazana w naukach Yody sprawia, że seria ma podłoże moralne. Jasne jest, że to wciąż kino rozrywkowe, a nie rozprawa filozoficzna, ale kino rozrywkowe z piękną mądrością w tle. Dla mnie godne uznania jest też ukazanie antagonisty jako dobrego człowieka, który popełnił błędy i źle zrobił. Może dialogi są drętwe - to fakt, ale historie postaci wielowymiarowe.
No i fantastycznie ukazany mechanizm przechodzenia na ciemną stronę - Gwiezdne Wojny to bajka, ale bajka z morałem, co do którego prawdziwości nie mam wątpliwości i nie wątpię, że moje dziecko po obejrzeniu filmu się czegoś nauczy.

Czy to się zestarzało? Moim zdaniem nie, a i mam wrażenie, że nowe produkcje nie posiadają tej wartości. Może specem od si-fi nie jestem, ale biorąc do porównania choćby Strażników Galaktyki uznaję, że GW ma znacznie bardziej wartościowy przekaz.

ocenił(a) film na 6
kapelatejesy

O jakiej mądrości mówisz? Prosze podaj przykłady.

"historie postaci wielowymiarowe." - Nie lukruj tak... na prawde nie ma szału, postacie jak i światy-krainy opisane w GW są płytkie, brak w nich genezy (takiej głębszej), bo pokazanie dzieciaczka, a później już dorosłą os. to nie geneza- ale to chyba oczywiste :)
Bajka z morałem... jaki ten morał, bo chyba mi umknął?:D

Być może zabrzmi to słabo (choć jestem w stanie podać wiele przykładów), jednak ludzie lubią idealizować, nadawać czemuś sens, wydaje mi się że to własnie zrobiłeś/aś, jednak tu nie ma czego wywyższać. Dawno temu oglądałem dokument o kręceniu GW, zrobiło na mnie tworzenie czegoś nowego, jednak nie moge za ten fakt ani o 1/10 podwyższyć oceny, co innego dla Lucasa i tych którzy pomagali przy kręceniu GW.

Tak z ciekawosci - jak oceniłes/as Avatara? Lubie zestawiać ten film z GW :)

krisimovie

Uważam, że jesteś po prostu ignorantem. Nie powinno się aż tak bardzo nie doceniać osiągnięć ówczesnej kinematografii. Widocznie nie potrafisz wczuć się w klimat - oglądając GW (1977-1983) byłam pod wielkim wrażeniem scenografii i efektów specjalnych - przeważnie do lat 90. wszystko, co jest w filmach "osiągnięciem techniki" - chodzi mi o maszyny, statki - jest kwadratowe lub prostokątne i ma kwadratowe kolorowe przyciski ułożone w rządku - GW z lat 1977-1983 bardzo odbiegają od tego schematu, a pomysły na konstrukcje statków powietrznych i miast były na miarę dzisiejszych czasów.

Uważam, że powinno się to docenić i oceniać te filmy (3 pierwsze, bo 3 ostatnie z lat 1999-2005 to nieporozumienie dla mnie) właśnie na miarę ówczesnych czasów - w końcu Oscar jako Nagroda Specjalna za efekty specjalne w tamtych czasach (zresztą tak samo, jak i w naszych) świadczy o dużym rozwoju tej dziedziny.

Dzisiaj na nikim nie robi wrażenia żarówka, ale w 1879 r. to było jak lądowanie na Księżycu. Jeśli nie zdajesz sobie sprawy z takich rzeczy i nie myślisz na co dzień w takich kategoriach, to uważam, że w ogóle nie powinieneś się wypowiadać, bo nie ma o czym z tobą rozmawiać.

Co do gry aktorskiej to pozostawia ona wiele do życzenia :D

ocenił(a) film na 6
brzask_8

"Dzisiaj na nikim nie robi wrażenia żarówka, ale w 1879 r. to było jak lądowanie na Księżycu. Jeśli nie zdajesz sobie sprawy z takich rzeczy i nie myślisz na co dzień w takich kategoriach, to uważam, że w ogóle nie powinieneś się wypowiadać, bo nie ma o czym z tobą rozmawiać."
Porównanie przesadzone, jednak tak czy siak, kilka razy wspomniałem o tym że cenie GEORGA LUCASA za ten film, jednak sam film jest juz przestarzały.

Nazywanie mnie ignorantem jest co najmniej idiotyczne, świadczy o twoim płytkich wymaganiach filmowych. Nic dodać nic ująć.

ocenił(a) film na 10
krisimovie

Im więcej czytam Twoich wypowiedzi tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że idiotą trzeba się urodzić.
Tego nie da się nauczyć.

A negować można wszystko. Nawet sens Twojego poczęcia.
Ignorancja, niewiedza i chamstwo to są Twoje argumenty.
I jeszcze kpina jako argument na podważenie faktów.
Leć na swojego Avatara i nie kreuj się na znawcę kina.
Twoje trollowanie w temacie, o którym nie masz pojęcia jest męczące.

POZDRAWIAM SERDECZNIE MIMO WSZYSTKO.

ocenił(a) film na 10
casic

A propos głębokich wymagań filmowych - to Avatar na pewno nie spełnia tego kryterium.
Może gdybyśmy rozmawiali o Amadeuszu Milosa Formana z genialną rolą Toma Hulce to można by mówić o jakimś guście filmowym.

Patrzę sobie co oglądasz i tu trudno mówić o jakimś wysublimowanym smaku.
Większość z Twojej listy to filmy niewarte uwagi.

Jak można dyskutować o filmach nie znając grama klasyki ???
Znasz w ogóle jakieś filmy sprzed lat 80-tych ???

Gilda ??? Casablanca ??? Sokół maltański ??? Sabrina (ta z 1954 roku nie remake z 1995) ???
Rzymskie wakacje ??? Cleopatra ??? Dama z Szanghaju ???
O czym chcesz dyskutować, jeśli o niczym nie masz pojęcia ????
Może obejrzałeś jakiś film artystyczny ???
Odyseja kosmiczna Cię zmęczyła.
Może czas się zastanowić : czy ja w ogóle mam jakiś gust ????

Też potrafię nabić postów i zanegować wszystko - tak jak ty to robisz.
Tylko po co ??? Od dawna jestem dorosły.

TYLE ODE MNIE.

ocenił(a) film na 7
krisimovie

No nwm, ja tam lubię stare auta i dają niesamowitą frajdę, co o nowoczesnych bezdusznych pudełkach rzadko można powiedzieć...
Anyway, 'szczeże' bawią Twoje posty. :)

ocenił(a) film na 6
GalaxySparkle

Twój za to tak sie ma do filmu jak pięść do nosa. W związku z tym zgłaszam go do usunięcia.

ocenił(a) film na 7
krisimovie

Sam użyłeś porównania do samochodów, więc nie dziw się, że ktoś się do niego odnosi. Czyli wg Cb pisać można tylko bezpośrednio o filmie, a rozmowa między użytkownikami jest be? LoL, dyskusja level: krisimovie.

ocenił(a) film na 10
krisimovie

Nie doceniasz potęgi mocy...

użytkownik usunięty
krisimovie

Yeah, well, that's just, like, your opinion, man

Poza tym "Więc jako film rozrywkowy, stracił swą urode, swą moc, power i innowacyjność, tak jak wybierając ferrari na tor wyścigowy, weźmiemy raczej ten z 2014r. a nie np. z 1970r" Tylko wiesz lata 70 czy 80- czyli lata debiutu SW- mają świetny klimat, swoją drogą część aut z tamtego okresu czas mają prawdziwy urok. No a te współczesne, fajnie i owszem, ale brak w tym jakiegoś klimatu- nie mówiąc już o tym, że niektóre- podkreślam niektóre- wózki, to koszmar. Smarty- kto się tym jara?

Generalnie takie pieprzenie na zasadzie- pink floyd jest do d, bo to zamierzchłe czasy, a dubstep jest super bo to świeża muzyka.....

ocenił(a) film na 6

1. Co ma znaczyć pierwsze zdanie? Chodzi mi o sens uzycia j. angielskiego :)
2. "swoją drogą część aut z tamtego okresu czas mają prawdziwy urok."
A czy ja o uroku mówie? O klimacie? -> "...wybierając ferrari na tor wyścigowy,"
GW jest jak tor wyścigowy, problem w tym, że auto które świetnie zasuwało po tym torze w 80r, jest już kiepskie w 2014.
3. Generalnie takie pieprzenie na zasadzie- pink floyd jest do d, bo to zamierzchłe czasy, a dubstep jest super bo to świeża muzyka.....
W latach 70-80 powstało wiele ciekawych posenek, były to czasy ponadczasowych zespołów, co nie zmienia faktu że był tam też kicz-disco polo.
Akurat piosenki pink floyd można porównać do dobrego filmu z ciekawą fabułą, a nie rozrywkowego GW. Tak ja to widze. Po za tym jeśli chodzi o rock-a, to niczego nowego sie nie wymyśliło, moze troche podrasowało dźwieki, jednak efekt nie zawsze jest dobry. W filmach (szczególnie rozrywkowych-wiem, powtarzam sie) czas ma znaczenie, z roku na rok technika idzie do przodu, tylko ignoranci twierdzą że nie ma to znaczenia.
Co innego filmy stricte artystyczne, z naciskiem na fabułe, na historię - taki film nigdy sie nie zestarzeje.

krisimovie

Najlepsze filmy poznaje się po tym, że kładą podwaliny pod całe późniejsze pokolenia naśladowców, udolnie lub nieudolnie kopiujące pierwowzór. Gwiezdne Wojny należą do takich filmów.

ocenił(a) film na 6
0600809730

Powiedział... ale czy pomyślał?
Mam rozumieć że ford model T jako pionier w masowej produkcji samochodów osobowych, JEST najlepszym samochodem? Był- to raczej na pewno, ale czy JEST? Jakoś nie widać aby ludzie dalej jeździli tymi modelami forda :)

GW był, ale juz nie jest.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones